.

Zatroskany

Był raz sobie młody człowiek
Lat miał chyba ze dwanaście
Dręczył go wciąż jeden problem,
Czemu w Polsce jest tak strasznie?

Czemu w Sejmie lecą bicze?
Czemu służby trzęsą państwem?
Czemu media stronnicze?
Skąd afery tak ułańskie?

Czemu autostrady w lesie?
Czemu stocznie są na tacach?
Czemu ślisko jest w biznesie?
Czemu z Anglii wiara wraca?

Czemu służba zdrowia leży?
A koleje odjeżdżają?
Czemu trwa odstrzał żołnierzy?
I do tego w obcym kraju?

Ojciec mówi do chłopaka:
Za poważne to tematy
Lepiej zjedz sobie tic-taca
I kopnij piłkę do taty.

Zapamiętaj synku sobie,
Że chłopaki w wieku młodzieńczym
Co innego mają w głowie.
Po co się tak męczyć?

Ale chłopiec pełen troski,
Czoło marszczy ze zmartwienia.
Jak się mają sprawy Polski,
Gdy w Europie tak się zmienia?

Czy sąsiedzi ostrzą szable?
Czemu tarcza Sama pękła?
Czemu NATO ciągle słabnie?
I czy Unia nie za miękka?

Ojciec wreszcie nie wytrzymał,
Rzecze: Strach to nierealny,
Przestań martwić się na zapas.
Jesteś Aborygenem w Australii.